Na wstępnie napiszę, że ten wpis dedykuję Ani i Sławkowi – sympatycznemu małżeństwu, które tak jak i ja, zakochane jest po uszy w wyspie Brač i co roku stara się wracać do miasteczka Sutivan.
Sutivan jest ich wymarzonym miejscem na ziemi i wcale się temu nie dziwię. Przy okazji na łamach Polako chciałam im podziękować za wszelkie miłe słowa w moim kierunku oraz, że są takimi wiernymi i oddanymi czytelnikami mojego bloga.
Przechodząc teraz do sedna. Sutivan położony jest w północno – zachodnim wybrzeżu wyspy Brač w pobliżu największego miasta wyspy – Supetar. Nazwa miasteczka wywodzi się od sv. Ivana Krstitelja – św. Jana Chrzciciela. Jak sam Sutivan tak i jego okolica jest bardzo zielona. Miasteczko otaczają stare gaje oliwne, winnice i lasy natomiast urodę Sutivanu podkreślają liczne palmy i zielone parki.
Tuż przy wjeździe do centrum miasta przywitała mnie malownicza uliczka z wysokimi palmami, którą doszłam do miejskiego portu. Idąc w stronę morza minęłam wysoki mur, z nad którego wyłaniały się kolejne palmy. Niestety nie udało mi się dostać do środka i zobaczyć co kryje się za kamiennym ogrodzeniem, gdyż wejście strzegły wielkie, solidne, drewniane drzwi, zamknięte na kłódkę.
P.S – Mała aktualizacja. Po pewnym czasie dowiedziałam się, że za ogrodzeniem kryje się bardzo luksusowy hotel! 🙂
Ogród z palmami
Port miasteczka wyglądał bardzo fajnie. Z jednej strony mieściły się same kawiarenki i miejscowa plaża, a po drugiej restauracje w których można było zjeść pożywny obiad. Jako, że pora była typowo obiadowa ja również postanowiłam posilić się dobrym obiadkiem, który zjadłam w restauracji „Miki”. Pyszne čevapčići podane z zapiekanymi ziemniaczkami, i sałatką. Palce lizać. Z tego co zauważyłam, wszystkie dania w restauracji były duże i wyglądały smacznie.
Tuż przy samym porcie, po tej samej stronie co restauracja, zobaczyłam duży, opustoszały budynek z informującą tabliczką – zakaz wstępu. Budynek groził zawaleniem i nie wyglądał zachęcająco żeby wejść do jego wnętrza. W moim przypadku takie budynki są najbardziej interesujące więc nie myśląc wiele przedostałam się do jego środka. Okazało się, że to „Kavanjinovi dvori” z 1705 roku, który przez pewien okres pełnił funkcję jako szpital partyzancki.
W pobliżu uwagę przykuwał też kaštil – budynek, który podczas najazdów tureckich chronił miasto przed wrogiem. W dniu dzisiejszym budynek służy jako prywatne mieszkanie. Jak dla mnie najfajniejszym elementem ochronnego kaštilu były drewniane okiennice w kolorze jasnego błękitu 🙂 Typowy, dalmatyński styl.
Sutivan zachwycił mnie również swoją architekturą. Starymi budynkami miasta, pięknym kościołem, kamiennymi zdobieniami, czy chociażby wąskimi alejki z drobnych kamyczków. Co ciekawsze pomimo lata w pełni, nie było tutaj dużej ilości osób a miejska plaża również była prawie pusta. Myślę, że Sutivan może być fajnym miejscem dla rodzin szukających ciszy i całkowitego odetchnienia.
Będąc w Sutivanie polecam wstąpić chociaż na chwilę do małego zoo mieszczącego się nad miastem.
Ofertę noclegów w Sutivanie w okazjonalnych cenach znajdziesz tutaj.
Hvala Tobie i to wielkie hvala Ewelino, kobieto słońca, dziękujemy ci z całego serca…jak zawsze za dar słowa i ciepło bijące z każdego zdania.
Wystarczy zamknąć na chwilę oczy, przymrużyć powieki i jesteśmy z powrotem na naszej Braci, na wygrzanej słońcem plaży, słyszymy naszych świerszczących grajków, czujemy zapach lawendy, świeżej bryzy od morza i po prostu ogarnia nas błogi spokój.
Tak ważny w dzisiejszym świecie….lecz to jest w dużej mierze Twoja zasługa Ewelino.
Bardzo dziękujemy za miłe słowa, za dedykację, jesteśmy szczerze poruszeni i jeszcze raz bardzo ci dziękujemy z całego serca……po prostu za to, że jesteś.
Ania i Sławek