Wywiad: Chorwacja i Czarnogóra oczami Karoliny Urbańskiej

WYWIAD: CHORWACJA I CZARNOGÓRA OCZAMI KAROLINY URBAŃSKIEJ

Na imię ma Karolina, z pochodzenia jest piękną inowrocławianką, ale jej serce mocniej bije na samo słowo Bałkany. Z wykształcenia jest filologiem języka chorwackiego i w tym zawodzie spełnia się na co dzień. Karolina lubi podróże, poznawanie nowych smaków i planszówki. Przez ostatnie lata pomieszkiwała w Chorwacji, a teraz jej życie toczy się w Czarnogórze. W wolnej chwili prowadzi blog o Bałkanach (i nie tylko) „Pociąg do świata”.

Zapraszam Was  serdecznie do wywiadu z Karoliną Urbańską, która opowie nam o swojej fascynacji do Bałkanów i życiu w Czarnogórze.

 

Wywiad: Chorwacja i Czarnogóra oczami Karoliny Urbańskiej

 

  • Od czego zaczęła się Twoja przygoda z Chorwacją?

Można powiedzieć, że swoje zamiłowanie zawdzięczam rodzicom, którzy rok w rok zabierali mnie na wakacje do Chorwacji. I choć dla nich był to głównie wypoczynek, ciepłe, krystalicznie czyste morze, przyjaźni ludzie i dobre jedzenie, dla mnie z czasem Chorwacja stała się czymś więcej. Od zawsze czułam się tam jak w domu. Czasem w żartach zastanawiałam się nawet czy oby na pewno w moich żyłach nie płynie choć promil południowej krwi, w końcu każda rodzina skrywa jakiś sekret.

 

  • Ukończyłaś studia filologii chorwackiej. Co skłoniło Cię do podjęcia takich studiów? Czy od zawsze czułaś, że chcesz iść w tym kierunku?

Od najmłodszych lat bardzo lubiłam uczyć się języków obcych i poznawać obce kultury. W szkole średniej zdecydowałam się na profil lingwistyczno-ekonomiczny. Po napisaniu matury długo zastanawiałam się nad kierunkiem studiów. Rozstrzał miałam niezły – z rozsądku aplikowałam na prawo i bodajże biznes międzynarodowy, z pasji – na kroatystykę i italianistykę. Liczyłam na to, że listy rankingowe rozwiążą moje dylematy, ale nic z tego. Dostałam się na każdy z wybranych kierunków. Ostatecznie jednak wygrało serce i stałam się studentką kroatystyki. Oczywiście wszyscy moi znajomi byli dość zdziwieni. Wielu z nich zastanawiało się nawet, czy oby na pewno dobrze napisałam maturę. Zawsze się tak dobrze uczyłam, dlaczego więc nie wybrałam prawa czy medycyny?

 

  • Z Twojego bloga „Pociąg do świata” wyczytałam, że przez cztery lata mieszkałaś w Chorwacji. Możesz powiedzieć, co było głównym powodem takiej decyzji?

Tak naprawdę to „pomieszkiwałam”. Po drugim roku studiów zdecydowałam się na wyjazd do Chorwacji do pracy by podszlifować język i – co najważniejsze – mieć stały kontakt z chorwackim. Uznałam, że jest to najlepszy sposób by nauczyć się żywego języka, a nie tylko tego z podręczników. I tak przepadłam. Od tego czasu co roku jeździłam do Chorwacji na cały sezon letnio-jesienny i później na czas studiów wracałam do Polski. W ciągu roku akademickiego wciąż tylko szukałam okazji, żeby wyskoczyć do Chorwacji, więc jak tylko był na to czas i środki to uciekałam na południe 😉 Z czasem Chorwacja stała się moim drugim domem, a ciągłe migrowanie – moją  codziennością.

 

  • Jak wspominasz życie w Chorwacji? Co polubiłaś w tym kraju, a z czym miałaś największe problemy?

Jest wiele rzeczy, które sprawiły, że na dobre zakochałam się w Chorwacji, jednak myślę, że największą rolę odegrali tu sami Chorwaci i ich podejście do życia. Od Chorwatów nauczyłam się m.in. żyć wolniej, bardziej celebrować życie i przede wszystkim – żyć po swojemu. Od zawsze byłam też pod wrażeniem ich relacji rodzinnych czy przyjacielskich i dbania o nie. Tutaj zawsze jest czas dla rodziny i przyjaciół.
Problemy, problemy…  Chorwacja jest moją pasją przez co, mam wrażenie, czasem jestem mało obiektywna i szybko zapominam o złych rzeczach (śmiech). Chyba najwięcej przebojów miałam z chorwackimi autobusami i ich kierowcami. Zawsze coś musi mi się przydarzyć. Raz na przykład, wracając  z Szybenika do mojego maleńkiego Drage, wsiadłam do autobusu, który – jak się później okazało – jechał w zupełnie innym kierunku, choć kierowca zapewniał mnie, że jedzie do Zadaru. Ot, małe przejęzyczenie – do Zagrzebia. Jak sobie przypomnę tę panikę, kiedy zorientowałam się, że skręcamy na autostradę. Szybko pobiegłam do kierowcy, że ma się zatrzymać i mnie wysadzić. Oczywiście, że powiedział, że to moja wina. I tak, jak prawdziwa turystka, w szortach i japonkach szłam wzdłuż szosy do najbliższego przystanku. Pamiętam, że miałam później tysiąc odcisków na stopach, ale chyba najgorsze było to trąbienie przejeżdżających obok samochodów… Prawdziwe walk of shame.
Karolina Urbańska

Pozdrowienia z Šibenika

  • Pomimo fascynacji Chorwacją, aktualnie na swój drugi dom wybrałaś Czarnogórę. Jakie najbardziej widoczne różnice zauważyłaś pomiędzy życiem w Chorwacji, a życiem w Czarnogórze?

Szczerze mówiąc nie zauważam aż tak dużych różnic, poza tym, że na co dzień zamiast ijekawicy słyszę ekawicę, moi znajomi obchodzą wszystkie święta dwa tygodnie po mnie, a w sklepie płacę euro, a nie kunami. Nie da się ukryć, że dużo różnic, szczególnie jeśli chodzi o formalności, wynika z tego, że Chorwacja jest już w UE, a Czarnogóra dopiero stara się o dołączenie. Na szczęście tylko od czasu do czasu trzeba się zmierzyć z tutejszą administracją.
Czarnogóra jest trochę jak taki miniatlas świata. Z jednej strony mamy słynną Zatokę Kotorską, kawałek dalej piaszczyste plaże ciągnące się kilometrami wzdłuż Adriatyku, a kiedy zapuścimy się nieco w głąb Czarnogóry możemy podziwiać największe na Bałkanach Jezioro Szkoderskie, kawałek dalej rozciągają się malownicze pasma górskie, a pomiędzy nimi przedzierają się rwące rzeki. Wszystkie te cuda natury są stosunkowo blisko siebie, ponieważ sama Czarnogóra jest maleńka. Powierzchnią odpowiada naszemu województwu lubuskiemu. Pomimo prężnie rozwijającej się turystyki, wciąż jest tutaj swojsko i dziewiczo, szczególnie w środkowej czy północnej części kraju.
Rzeczywiście południe Czarnogóry jest bardziej otwarte dla obcokrajowców, co może wynikać z większego ruchu turystycznego, a na północy, w górach, potrzeba trochę czasu by zapracować sobie na status „swojego”. Niemniej nie chciałabym tutaj generalizować – ile ludzi, tyle historii 😉

 

  • Trzy słowa, którymi opisałabyś Czarnogórę?

Kamienie, kamienie i… kamienie 😉 Żartuję! Choć rzeczywiście tych w Czarnogórze nie brakuje – gdzie by się nie obejrzeć, tam lita skała.

 

  • Jakie miejsca w Czarnogórze poleciłabyś odwiedzić czytelnikom?

Bardzo lubię wracać nad Jezioro  Szkoderskie, które zwiedzałam chyba już na wszystkie możliwe sposoby – i tradycyjną drewnianą łodzią, i konno, i pieszo, i na rowerze. Za każdym razem jeszcze bardziej mnie zachwyca. Panuje tam niesamowity, błogi spokój. Nigdzie się tak nie wysypiam, jak tam 😉
W weekendy bardzo lubię jeździć do Perastu. Miasto to było niegdyś ostoją najsłynniejszych kapitanów i marynarzy. Do dziś zachowały się tam wspaniałe kamienne wille z XVII/XVIII wieku. Wciąż można poczuć tam dawny klimat, choć przybijające do brzegu statki, a właściwie łódeczki, nie są już tak okazałe jak dawniej. Myślę, że warto też udać się w góry Durmitor, szczególnie wiosną, kiedy na górskie, soczyście zielone hale wracają krowy i owce – obrazek iście
idylliczny!

Karolina Urbańska

Czarnogóra

Park Narodowy Durmitor – Czarnogóra

Karolina UrbańskaZ widokiem na miasto Perast

  • Na koniec, jeśli możesz zdradź nam swoje marzenia i plany podróżnicze. Czy poza Bałkanami są jeszcze miejsca na ziemi, które chciałabyś zobaczyć?

Można powiedzieć, że to nie ja wybieram kierunki podróży, tylko one wybierają mnie. A właściwie robi to za mnie newsletter Fly4Free. Przynajmniej tak było jeszcze przed pandemią. Uwielbiam podróżować i nie ma miejsca, którego nie chciałabym zobaczyć, więc jak tylko trafia się jakiś fajny lot w atrakcyjnej cenie, kupuję go i ahoj przygodo!
Gdyby jednak okazało się, że to moja ostatnia szansa, żeby gdzieś pojechać, wówczas wybrałabym się do Ameryki Południowej (Peru, Argentyna, Meksyk…), Nowej Zelandii albo na Sri Lankę.

 

  • Dziękuję Ci za rozmowę i życzę wszystkiego dobrego. A Was drodzy czytelnicy zachęcam do obserwowania konta Karoliny na Instagramie.

Dziękuję za zaproszenie, mam nadzieję, że uda nam się spotkać na Braču albo w Czarnogórze. Uvijek si dobrodošla!

(Wszystkie zdjęcia zamieszczone w wywiadzie są własnością Karoliny Urbańskiej)

Pociąg do ŚwiataDziękujemy za uwagę! 🙂 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *