Ciągle za czymś biegniemy, coś szukamy, coś planujemy, coś przekształcamy w naszym życiu. Ciągle nam mało, za mało, chcemy więcej i więcej. Chcemy mieć, chcemy posiadać…
Przez ten wieczny pośpiech brakuje nam czasu żeby się chociaż na chwilę zatrzymać i dostrzec to co już jest, to co dookoła nas, to co mamy na wyciągnięcie własnej ręki. Nie potrafimy cieszyć się chwilą, być tu i teraz, jesteśmy zawsze zabiegani i zmęczeni…
Mieszkając przed dłuższy czas w Warszawie popadłam w całkowity wir i rytm życia stolicy. Pomimo tego, że przyjechałam do Warszawy z małej, rodzinnej wioski i mówiłam sobie i wszystkim dookoła, że ja na pewno nie wsiąknę w klimat tego miasta, że on do mnie nie pasuje, to jednak, przepadłam. Każdy tydzień zaplanowany – od poniedziałku do niedzieli. W dni powszednie praca, wieczorami bieganie po sklepach za zakupami, weekendami studia, jakieś zajęcia dodatkowe i tak godzina po godzinie, dzień po dniu uciekały przez palce. Całe dnie poza domem a wieczorami człowiek padał zmęczony na łóżko i spać.
Pomimo, iż zawsze byłam wesołą osobą i wieczną optymistką, cieszyłam się z każdego drobiazgu a do szczęścia niewiele mi było trzeba to jednak, po kilku latach życia w stolicy te moje cechy gdzieś się zatarły. Jak wracałam do rodzinnej miejscowości, do domu dopiero wtedy oddychałam pełną piersią i znowu byłam sobą. Wiedziałam, że świat wielkich budynków, zapchanych chodników, tłocznych autobusów nie jest mój! Brakowało mi natury, brakowało drzew, zieleni, brakowało łąki i lasów, ciszy i spokoju.
Po tym jak przeniosłam się do Chorwacji, z powrotem zaczęłam odnajdywać swoje Ja, oddychać pełną piersią, cieszyć się z każdego dnia, łapać każdą chwilę i trwać w niej jak najdłużej. Ta przestrzeń wokół mnie, przyroda, morze, góry pozytywnie wpływają na mój nastrój a za razem wyciszają i pozwalają się zatrzymać. Zatrzymać, odpocząć, uśmiechnąć się samej do siebie, zatrzymać i dostrzec to co mam już w swoim życiu – a mam naprawdę wiele!
Zaczynając od rodziny, która co prawda jest teraz daleko, ale pomimo tego ciągle przy mnie, bo w moim sercu, wspaniałego faceta, który nie będę ukrywać jest moim największym szczęściem i każdego dnia daje mi niesamowitą dawkę radości i miłości, garstkę prawdziwych przyjaciół na których zawsze mogę liczyć oraz trochę liczniejszą gromadkę znajomych z którymi można się pośmiać i pójść na piwo – czy trzeba coś więcej?
Ktoś powie, super, łatwo jej pisać, siedzi na plaży pod palmą, wystawia twarz na słońce i nie dziwne, że jest szczęśliwa. Owszem, klimat w Chorwacji również powoduje uśmiech na mojej twarzy ale nie byłoby mnie tu gdzie jestem, gdyby nie moja decyzja jaką podjęłam/podjęliśmy pakując walizki do tego kraju. Możecie wierzyć lub nie, wcale mi tamtego dnia nie było do śmiechu. Miałam wiele obaw, wiele czarnych myśli, wiele strachu w oczach.
Dzisiaj za to jestem dumna z tego, że zdobyłam się na taką odwagę i całe moje życie przewróciłam do góry nogami. Dzięki temu powiedzieć teraz mogę, że jestem we właściwym miejscu i we właściwym czasie i, że mam wokół siebie właściwe osoby. Zrozumiałam, że jestem szczęściarą i nareszcie zauważyłam, że to co najpiękniejsze i najwartościowsze w moim życiu nie jest tym co posiadam ale, że są to osoby z którymi jestem, mogę być i które towarzyszą mi każdego dnia chociażby myślami… że wszystko co najpiękniejsze jest najbliżej mnie…
Dlatego ja juz lada moment wybywam pod Wawe…i jak kiedys nie potrafilam sobie wyobrazic zycia bez Wawy tak teraz marzy mi sie male miasteczko 🙂 jakis czas temu tez mialam podobne przemyslenia i my z mezem mimo ze wolniej sie nie da to spedzac wspolnie czas bez tego warszawskiego pospiechu…ps.macierzynstwo na nowo uczy mnie dostrzegac piekno kazdego dnia i czerpac z nich radosc 🙂
Jak to mówią – marzen(i)a się spełniają 😉 Ważne, żeby każdy miał jakieś swoje miejsce na ziemi gdzie będzie czuł się dobrze i będzie zawsze sobą.
Pozdrawiam 🙂
Witam,
chciałbym napisać coś mądrego, coś ciekawego, ale nic nie przychodzi mi do głowy, po prostu pustka…tysiące potarganych myśli, tysiące słów, tylko jak je poskładać, zagonić do współpracy.
Jedno jednak powiem, wykrzyczę! Zgadzam się, zgadzam się z każdą cząstką Twojej wypowiedzi.
Mnie i mojej kochanej żonie udało się, uciekliśmy przed szumem ulic, przed wszechobecną zniewalającą nas reklamą, codzienną gonitwą.
Nie było łatwo, nie jest łatwo, ale mimo wszystko jest wspaniale.
Na koniec dodam/dodamy, że jesteśmy zakochani w Twoim blogu, sądzę, że po po prostu w Tobie, w Twoim podejściu do spraw codziennych, w Twojej duszy.
Ania i Sławek
p.s
Jak wysłucha nas dobry Bóg, to może spełni nasze marzenie i pozwoli nam zamieszkać gdzieś niedaleko w Chorwacji.
Jesteśmy co roku w Sutivanie i niezmiennie wracamy po uszy zauroczeni, z wielkimi marzeniami, które staramy się powoli realizować.
Trzymam kciuki z CAŁEJ SIŁY za zrealizowanie Waszych planów 🙂
Jest mi niezmiernie miło i ciepło na serduchu gdy czytam takie piękne słowa wypowiedziane w moim kierunku… dziękuję 🙂
Miłego dnia życzę i powodzenia!
Nigdy nie byłam w Chorwacji, ale bardzo chcę tam się wybrać, piękne miejsce.
Myślę, że każdy, nawet mały kącik na świecie może dać nam chwilę refleksji.
Pozdrawiam
„Co jest najśmieszniejsze w ludziach : zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają nad utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie, by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze, by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości, ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają jakby nigdy nie żyli .”
Paulo Coehlo