WYWIAD: CHORWACJA OCZAMI GOHY I KAMILA Z ROBIMY PODRÓŻE

Podróże nie jedno mają imię. Można odbywać je na wiele sposób. Samolotem, autem, rowerem, nawet i pieszo. Dla jednych podróże są nieodłącznym elementem życia, dla innych odskocznią od codzienności i sposobem na miłe wykorzystanie wolnego czasu. Są podróże małe i duże. Daleki i bliskie. Jednak najpiękniejsze i najbardziej owocne podróże to te, które pozwalają łamać nam wszelkie bariery i dzięki którym sami możemy odnaleźć w sobie nowe cechy, zobaczyć swoje wady i zalety. 

Podróże dzięki którym kształtujemy charakter, uczymy się nowych rzeczy i zdobywamy cenne doświadczenie. Tak właśnie jest w przypadku Gohy i Kamila, małżeństwa spełniającego swoje marzenia pomimo wielu trudności w ich realizacji. Bo Goha i Kamil to wspaniała para pełna optymizmu, przemierzająca świat z podniesionymi do góry głowami. Zapraszam na ciekawy wywiad z autorami bloga RobiMy Podróże.

Goha o sobie:
Nazywam się Małgorzata Kowalewicz, ale rodzina, przyjaciele i znajomi w większości mówią do mnie Goha (tak, wiem, że powinno być przez „ch”). Z zawodu jestem specjalistą od resocjalizacji i profilaktyki społecznej oraz filologiem angielskim. Pracowałam w obu profesjach i obie są moją pasją. Poza obszarem zawodowym, interesuje mnie człowiek, jako taki – jego psychika, zachowanie i pasje, ale nie tylko. Kocham muzykę i nie mogłabym bez niej żyć. Gram na gitarze i śpiewam w domowym zaciszu, kiedy tylko najdzie mnie ochota. Staram się żyć tak, żeby kiedyś, kiedy będę już bardzo stara móc się uśmiechnąć do swoich wspomnień. Swoje pasje dzielę z najbliższą mi osobą – z Kamilem. Wspólnie kreujemy naszą rzeczywistość i staramy się dzielić naszymi doświadczeniami na naszym blogu.

Kamil o sobie:
Nazywam się Kamil Kowalewicz, urodziłem się i mieszkam na Warmii, uwielbiam przekraczać granice (w każdym aspekcie) i spełniać swoje marzenia. Staram się żyć tak, aby życie to sprawiało mi radość i dawało szczęście. Wspólnie z żoną piszę bloga RobiMy Podróże.

Wywiad: Chorwacja oczami Gohy i Kamila z RobiMy Podróże

Goha i Kamil we własnej osobie

Wywiad: Chorwacja oczami Gohy i Kamila z RobiMy Podróże

 

  • Witajcie. Zacznijmy może od nazwy Waszego bloga „RobiMy Podróże”. Czym tak naprawdę są dla Was podróże i co nowego wnoszą do Waszego życia?

RobiMy Podróże to po prostu My, którzy podróżujemy po świecie i sprawdzamy na własnej skórze czy osoba niepełnosprawna i pełnosprawna mogą podróżować wspólnie realizując swoje zamierzenia tak te wspólne, jak i indywidualne. Nazwa naszego bloga do tego właśnie nawiązuje, stąd „My” z wielkiej litery.
Podróże to dla nas niekończąca się przygoda. To wyzwania, które sami przed sobą stawiamy. To wreszcie sposób na życie i nasza największa pasja. Dzisiaj nie wyobrażamy sobie takiego roku, w którym mogłoby nie być żadnej wyprawy. Jesteśmy już chyba od nich uzależnieni. Dlaczego? Podróże wnoszą do naszego życia tak wiele szczęścia i radości, że nie sposób się od tego uwolnić, kiedy już raz zasmakuje się takiego życia.
Dzięki podróżowaniu odkrywamy nie tylko nowe miejsca, ale także własne upodobania, czy też ograniczenia i słabości. Podróżowanie uczy nas szybkiego reagowania w sytuacjach trudnych czy nietypowych, uczy nas pokory wobec sił natury, ale uczy także dystansu do samych siebie i otaczającej nas codzienności. A nade wszystko w podróżowaniu fascynujące jest to, że to co zobaczysz i co przeżyjesz, jakich ludzi spotykasz na swojej drodze, na zawsze pozostaje w twojej głowie i nikt i nic nie jest w stanie ci tego odebrać.

 

  • Dla wielu osób, podróże, oprócz czystej przyjemności poznawania świata, dają poczucie wolności i są odskocznią od codziennych obowiązków. Czy w waszym przypadku również tak jest?

Kamil:
Na pewno tak jest, bo nikt z nas nie jest stworzony do kieratu. Oboje na co dzień pracujemy i to dość ciężko. Goha uczy w szkole najmłodszych adeptów posługiwania się językiem angielskim i ponieważ jest pasjonatką, to zajmuje jej to masę czasu. Ja zajmuję się grafiką komputerową i szeroko pojętą reklamą, więc spędzam mnóstwo czasu przed monitorem komputera. Mamy to szczęście, że oboje lubimy to, co robimy, ale nie zmienia to faktu, że bywamy bardzo zmęczeni. W tym zmęczeniu jednak dostrzegamy cel – kolejną podróż, która przed nami. Tak więc nasza praca pozwala nam (głównie finansowo) poczuć się wolnymi podczas naszych podróży.

 

  • Zaliczyliście wiele ciekawych miejsc na mapie. Chiny, Francja, Teneryfa, to tylko niektóre z nich. Jestem ciekawa jak wybieracie kierunek swoich podróży. Czy jest to zwykła ciekawość poznania konkretnego państwa, podróżujecie mając określony cel, czy może decyzja na daną podróż zapada spontanicznie?

Większość wyborów destynacji do naszych wyjazdów to kwestia chwili, zauważonego gdzieś zdjęcia czy przeczytanego artykułu. Ot, wpada nam do głowy jakiś kraj i wtedy szukamy na jego temat szczegółowych informacji. Jak się okazuje, że jest on dla nas za trudny (stromo, większość wartych obejrzenia miejsc niedostępna) to czekamy chwilkę aż wpadnie nam do głowy kolejny. Czasami też tak bardzo spodoba nam się dane miejsce, że już żadne górki nie są nas w stanie od niego odciągnąć.
Drugą metodą jest trafienie promocji na bilety lotnicze. Gdy już taką upolujemy to szybciutko sprawdzamy hotele i kupujemy bilet. O resztę martwimy się potem 🙂 Przyznajemy się, że jedynym wyborem, który w dużej mierze nie był spontaniczny był wybór spędzenia urlopu w Chorwacji. Za pierwszym razem jechaliśmy z rodziną, a za drugim ze znajomymi. W obu przypadkach czuliśmy się nieco odpowiedzialni za towarzyszy podróży i nie było tu miejsca na tak uwielbiany przez nas „spontan”.

 

  • Właśnie, odwiedziliście również ukochaną przeze mnie Chorwację. To dzięki wpisowi „Co zobaczyć w Chorwacji” trafiłam na strony Waszego bloga. Jakie były Wasze pierwsze odczucia, gdy zobaczyliście tak zwany „mały kraj na wielkie wakacje”?

Gdy wjechaliśmy do Chorwacji nie zrobiła ona na nas wielkiego wrażenia. Ot kraj, jak kraj, autostrada jak autostrada. W dodatku zimno, pada, a miało być ciepło. Jednak jak wyjechaliśmy z najdłuższego mostu, kończącego przeprawę przez góry, to w jednej chwili, oboje powiedzieliśmy „wow, ale tu pięknie”. Ten okrzyk zachwytu towarzyszył nam przez całą drogę nad wybrzeże. Jak małym dzieciom – wszystko nam się podobało. Fajne były pola, kamienie, drzewa, a nawet nudna autostrada 😉
Nocleg mieliśmy w Mastrince, na wyspie Čiovo, a więc aby się tam dostać musieliśmy przejechać przez Trogir i tu nastąpiła kumulacja radości i zachwytu. Te łódeczki, pięknie położony most, bliskość morza, ryneczek, promenada, palące słońce, palmy.., coś niesamowitego!
Odpowiadając na Twoje pytanie: Chorwacja (już ta za górami) zrobiła na nas ogromnie pozytywne pierwsze wrażenie.

 

  • Kamil porusza się na wózku inwalidzkim. Przemierzając Chorwację odwiedzacie Split, wspomniany Trogir i Šibenik. Jak według Was, te popularne miasta Dalmacji dostosowane są dla osób niepełnosprawnych?

We wspomnianym przez ciebie powyżej poście „Co zobaczyć w Chorwacji” opisujemy szczegółowo, jak dostosowane są poszczególne miejsca do potrzeb osób niepełnosprawnych, ze szczególnym uwzględnieniem wózka inwalidzkiego, ale jeżeli miałabym podsumować krótko trzy wspomniane przez ciebie miasta, to stwierdziłabym, że Szybenika absolutnie nie polecam, bo osoba na wózku się tam nie dostanie z żadnej strony. Chyba, że zadowoli się spacerem po promenadzie. Natomiast Split i Trogir są naprawdę dostępne i przy odrobinie chęci można spędzić tam naprawdę cudowny czas, a warto, bo to piękne miejsca, pełne swoistego klimatu, który zachęca do zagubienia się w ich wąskich uliczkach.
W pamięci szczególnie mam wspomniany Trogir, po którym spacerowaliśmy z Kamilem wielokrotnie o różnych porach i nigdy nie mieliśmy dość.

Wywiad: Chorwacja oczami Gohy i Kamila z RobiMy Podróże

Trogir

Wywiad: Chorwacja oczami Gohy i Kamila z RobiMy Podróże

Šibenik

  • Miejsce w Chorwacji, które najmilej wspominacie to?

Wszystkie wspominamy miło, bo z każdym wiąże się jakieś doświadczenie, które nawet jeżeli było trudne, to dało nam wiele doświadczenia i w jakiś sposób zmieniło. Na przykład niezmiernie trudny i niedostosowany Dubrownik, niedostępny, a jednak, jakże piękny. Kiedy pokonaliśmy wszystkie stromizny i siebie samych przy okazji, usiedliśmy przy stoliku ulokowanym w pobliżu Stradun i racząc się zimnym białym winem, delektowaliśmy się atmosferą tego kamiennego miasta.
Kiedy ruszyliśmy na Hvar i pokonaliśmy całą jego piekielną drogę, jadąc czasem jednym kołem nad urwiskiem w drodze do Starego Gradu i Hvaru, podziwialiśmy dzikość i surowość tej najbardziej słonecznej wyspy Chorwacji, by w końcu przekonać się, że nasze polowanie na lawendę jest o cały miesiąc spóźnione. Ot, taki psikus.
Moglibyśmy tak przytaczać bez końca, ale ulubionym naszym miejscem stała się niepozorna Mastrinka, położona obok Trogiru. Mastrinka, która była naszym domem i to dwukrotnie. To tutaj poznaliśmy cudownych gospodarzy – Ivana i Ivanke i ich rodzinę, spędziliśmy wiele godzin nad pięknym morzem, z dala od turystycznego zgiełku. Tutaj planowaliśmy kolejne dni naszego wyjazdu i niezmiernie żal było nam wyjeżdżać. Coś chyba jest w tym stwierdzeniu „że nie ma jak w domu”, nawet w tym tymczasowym.

 

  • Będąc w Chorwacji odwiedziliście też dwa znane Parki – Narodowy Park Krka i Park Narodowy Jezior Plitwickich. Które z tych dwóch miejsc bardziej się Wam spodobało i dlaczego?

Goha:
Obydwa miejsca są piękne. W obu parkach są piękne wodospady, kładki nad samą wodą czy piękna zieleń. Jednak Park Jezior Plitwickich jest znacznie słabiej dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, dlatego wspólnie zwiedziliśmy tylko jego niewielką część. W naszym poście o Parku Jezior Plitwickich (część 1 oraz część 2) można przeczytać choćby o tym jak Kamil opuszczał Park na pace samochodu dostawczego.

Kamil:
Jadąc na Jeziora Plitwickie wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale zdecydowaliśmy się na ten wyjazd, dlatego że po 1. Goha bardzo chciała je zobaczyć, a po 2. chcieliśmy na własnej skórze przetestować to miejsce. Było ciężko, ale widok na Wielki Wodospad, czy możliwość stanięcia nad przepaścią pośród strumyków i wodospadów zrekompensowała nam trud.
Jeżeli chodzi o Park Krk to uważamy, że jest on świetnie dostosowany i osoba niepełnosprawna może tam bez problemu zobaczyć wiele.
Jeśli już mielibyśmy wybrać jeden z tych parków to byłby to Park Krk głównie dlatego, że mogliśmy go podziwiać wspólnie, a nie osobno.

Wywiad: Chorwacja oczami Gohy i Kamila z RobiMy Podróże

Park Narodowy Jezior Plitwickich

  • Co powiecie o chorwackiej kuchni? Jakie smaki z tego kraju zapamiętaliście najdłużej? Ja po pierwszej wizycie w Dalmacji, najbardziej wspominałam duszone w winnej zalewie mule i owoce, bardzo słodkie i soczyste – a w szczególności przepyszne figi.

Kamil:
Oj, to  tu dogadałabyś się z Gohą 🙂 Ona też lubi wszystko co się kąpało w słonej wodzie. Ja zdecydowanie preferuję posiłki na „czterech nogach” i dlatego rozsmakowałem się w Ćevapčići. Nie zapomnimy chyba też oboje uczty, którą zgotował nam nasz gospodarz – Ivan, kiedy wczesnym rankiem udał się po świeże makrele i mięso i potem sam przyrządził je na grillu rozpalonym na oliwkowym drzewie. Oczywiście wszystko potem polane zostaje oliwą z własnej uprawy. Pycha!!! Nie wolno też zapomnieć o pysznym chorwackim winie, które w promieniach dalmatyńskiego słońca smakuje po prostu wybornie.

 

  • Wiele osób jak odwiedzi Chorwację to wraca do niej po raz kolejny. Wy, o ile się nie mylę byliście w Chorwacji 2 razy. Czy planujecie jeszcze kiedyś tu powrócić?

Tak, jak już wspomnieliśmy wcześniej, w Chorwacji byliśmy dwukrotnie i to rok za rokiem. Na razie musimy trochę od niej odpocząć, ale jesteśmy pewni, że kiedyś tam wrócimy.

 

  • Zostawmy Chorwację i wróćmy jeszcze na chwilę do waszego bloga. Jednym z głównych celów „RobiMy Podróże” jest pokazanie światu, że osoby niepełnosprawne także mogą podróżować i czerpać z tego ogromną radość. Udzielaliście wywiadów do mediów, byliście gośćmi popularnego programu Dzień Dobry TVN. To piękne, że w dzisiejszych czasach są takie osoby jak Wy, które głośno mówią o tym, że człowiek na wózku inwalidzkim może pokonać wszelkie bariery i podążać za swoimi marzeniami.

Dziękujemy za miłe słowa. Nasz blog powstał ponieważ podczas jednej z naszych pierwszych podróży nie mogliśmy znaleźć informacji na temat dostosowania konkretnych miejsc. Pomyśleliśmy wtedy, że skoro podróżujemy, to możemy testować na sobie i opisywać odwiedzane przez nas miejsca i tym samym pomóc innym niepełnosprawnym (a także rodzicom z małymi dziećmi w wózku) w podejmowaniu podróżniczych decyzji. Oczywiście jeśli nasze teksty kogoś zainspirują, zmotywują, wyciągną w niezapomnianą podróż to super, bardzo się z tego cieszymy i bardzo nas to motywuje do dalszej pracy.
Jeżeli chodzi o media to jesteśmy często zapraszani, jako osoby, które robią coś niezwykłego, choć my wcale tak nie uważamy. Jednak bardzo chętnie udzielmy wszelkich wywiadów prasowych, w radiu czy telewizji ponieważ, tak jak wspomniałaś, chcemy głośno powiedzieć całemu światu, że niepełnosprawność to nie koniec świata, a towarzysz osoby niepełnosprawnej to nie pielęgniarka. Dodatkowo bardzo chcemy pokazać, że jak się ma pasje, marzenia i bardzo czegoś pragnie, to wszystko można osiągnąć, no prawie wszystko. Taka trochę nasza misja społeczna 🙂

Wywiad: Chorwacja oczami Gohy i Kamila z RobiMy Podróże

Split – Goha i Kamil

Wywiad: Chorwacja oczami Gohy i Kamila z RobiMy Podróże

Podziwiając kamienne alejki

  • Kochani, bardzo dziękuję Wam za ten wspaniały wywiad. Życzę dużo radości i spełnienia!

Na koniec mała prośba od nas: gońcie za swoimi marzeniami i starajcie się je łapać tak często, jak to tylko możliwe!
Dziękujemy również.
(Wszystkie zdjęcia zamieszczone w wywiadzie są własnością Gohy i Kamila).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *